Po warsztacie… było o Mamie… było o Tacie…

W ostatnią sobotę (11 maja) prowadziłam warsztat ustawień systemowych.
Już dawno nie zdarzyło mi się, żeby na warsztat przyszły same kobiety…

Ale właśnie tak było… ŻYCIE wie najlepiej i pisze najlepsze scenariusze.
Był to warsztat KOBIET, o KOBIETACH i dla KOBIET…

Ustawienia były o przepływie kobiecej energii, o tym, że nasze Mamy, Babki,
Prababki przeżyły swoje życie najlepiej jak mogły, z tym wszystkim, co było
ich udziałem (co ŻYCIE im przyniosło). I dzięki temu, że one dały radę,
my żyjemy i możemy z naszym ŻYCIEM zrobić wszystko.

Było też o tym, że być w pełni kobietą, to znaczy wziąć także od Taty (otworzyć się na to męskie w sobie i dookoła siebie) i korzystać z tego z radością, a także z mocą wychodzić do Świata i dzielić się z innym tym, co mamy w sobie.

Było o błędach i pomyłkach, które warto naprawiać. Było o blokadach i zatrzymaniach, i o tym, że warto zrobić ruch, nawet najmniejszy.

W każdym ustawieniu towarzyszyła nam MIŁOŚĆ (reprezentowana przez czerwony kocyk w serduszka, jednej z uczestniczek, DZIĘKUJĘ Ci MONIKO). MIŁOŚĆ, która działała nawet wtedy, kiedy wydawało się, że już nie da się nic więcej zrobić.

Był to dzień burzowy (określenie jednej z uczestniczek) pełen ciężkiego, czasami aż przytłaczającego. Był to równocześnie dzień magiczny, pełen MIŁOŚCI i WSPARCIA, solidarności kobiecej, wyzwalający, karmiący i dający NADZIEJĘ…

Życzę Ci połączenia z kobiecą częścią w Tobie
Do następnego przeczytania
Jowita 🙂

Scroll to Top